Kultowe rzeźby Louise Nevelson

Dzieła Louise Nevelson doskonale prezentują się w Whitney Museum of American Art, mieszając się z wieżowcami Manhattanu. Inspirację czerpała z miasta już w latach 20. XX wieku, jednak świat sztuki potrzebował dekad, aby ją docenić i docenić jej kultowe rzeźby.
„Otrzymała swoją pierwszą nagrodę w Whitney w 1967 roku” – powiedziała Maria Nevelson, wnuczka artystki, która prowadzi Fundację Louise Nevelson. „Miałam siedem lat. I kolejka ludzi ustawiła się wzdłuż całego bloku, aż do drzwi wejściowych. Naprawdę przeszły mnie ciarki. To był pierwszy raz, kiedy zareagowałam na sztukę w ogóle, a także na twórczość mojej babci”.
Prawie sześć dekad później Whitney zaprasza na nową wystawę poświęconą Nevelsonowi, którą można oglądać do 10 sierpnia.

Zapytana, jaka Louise była babcią, Maria roześmiała się: „Och, była onieśmielająca i niekonwencjonalna. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to jej nastrojowy ubiór. W ten zestaw i tę wielowarstwowość bogatych brokatów i jedwabi można było wpleść wszystko”.
Ta elegancka garderoba nie powstrzymała Nevelson przed brudzeniem sobie rąk: „Szukała w śmietnikach, właziła do kosza na śmieci, wyciągała brudne kawałki drewna, a my musieliśmy je zabierać do domu” – powiedziała Maria. „Powiedziałabym, że dla niej ulice Nowego Jorku nie były wybrukowane złotem; były wybrukowane śmieciami. I ona to uwielbiała!”
Zamiłowanie Nevelson do drewna mogło wynikać z jej drzewa genealogicznego – jej rodzina była właścicielami składów drewna na terenie dzisiejszej Ukrainy, gdzie urodziła się w 1899 roku. Louise była młodą dziewczyną, która nie mówiła po angielsku, gdy jej ojciec postanowił przeprowadzić rodzinę do Rockland w stanie Maine.
„To było tętniące życiem miasto portowe” – powiedziała Maria. „Wysiedli z pociągu i, jak opowiadała, wieśniacy obrzucili ich błotem. I dodała: »Wiedziałam, że jestem Żydówką, wiedziałam, że jestem inna«. Miała wtedy jakieś pięć, sześć lat. To jej powitanie Ameryki”.
Niezrażona tym Nevelson nauczyła się angielskiego i w wieku dziewięciu lat oznajmiła, że zostanie rzeźbiarką.
„Zawsze wiedziała, kim chce być i co chce robić, i zaciekle do tego dążyła” – powiedziała Brooke Minto, dyrektor wykonawcza i prezes Columbus Museum of Art, gdzie obecnie również wystawiane są prace Nevelsona. „To była długa podróż, która trwała dekadę, a ona po prostu się jej nie poddawała”.

Nevelson wybrała monochromatyczną paletę, aby ujednolicić swoje materiały. Minto powiedziała: „Naprawdę zrozumiała, że może stworzyć całościowe, immersyjne doświadczenie w swoich rzeźbach, łącząc je w jednym kolorze. To wspaniałe połączenie bardzo prostych i skromnych obiektów w coś monumentalnego i jednocześnie historycznego”.

Według Marii Nevelson, Louise najlepiej pracowała, gdy miała 70–80 lat, „aż do momentu, gdy odeszła w wieku 88 lat”.
W 1979 roku Charles Osgood z programu „Sunday Morning” rozmawiał z Louise, gdy miała 79 lat i, można by rzec, u szczytu kariery. Artysta zauważył: „Widzisz, kochanie, jeśli tworzysz, nie masz wieku ani czasu jako takich, a co za tym idzie, nie jesteś w to uwikłana. Więc kontynuuj”.
- Z 1979 roku: Rzeźbiarka Louise Nevelson (wideo)
Maria powiedziała: „Dziedzictwem mojej babci jest pozostawienie przesłania, które brzmi: ruszaj w drogę, porzucaj ograniczenia, podążaj za swoimi pasjami, ucz się tego, co musisz wiedzieć… i działaj . Czemu nie?”
Więcej informacji:
Materiał przygotowany przez Lucie Kirk. Redaktor: Lauren Barnello.
Zobacz także:
Cbs News