Stany Zjednoczone są znacznie bliżej stworzenia obozów koncentracyjnych, niż myślisz
Timothy Snyder, który nigdy się nie myli w tych kwestiach, spogląda w dół drogi prowadzącej z dala od „Alligator Auschwitz” i widzi, że prowadzi ona do okropnego miejsca . Z jego Substacka:
Obozy koncentracyjne są miejscami kuszącej pracy niewolniczej. Sowieci, oprócz wielu innych celów, wykorzystywali pracę w obozach koncentracyjnych do budowy kanałów i pracy w kopalniach. Niemiecki nazistowski system obozów koncentracyjnych podążał za kapitalistyczną wersją tej samej logiki: przyciągał przedsiębiorstwa perspektywą taniej siły roboczej. Wiemy o tym i nie mamy wymówki, aby nie działać.
Co dalej w USA? Pracownicy, którzy są przedstawiani jako „nieudokumentowani”, zostaną zabrani do obozów . Być może będą pracować w samych obozach, jako niewolnicy rządowych projektów. Ale bardziej prawdopodobne jest, że zostaną zaoferowani amerykańskim firmom na specjalnych warunkach: na przykład jednorazowa płatność na rzecz rządu, bez konieczności wypłaty wynagrodzenia lub świadczeń. W najprostszej wersji, a być może najbardziej prawdopodobnej, zatrzymani ludzie zostaną zaoferowani z powrotem firmom, dla których po prostu pracowali. Ich pobyt w obozie koncentracyjnym zostanie przedstawiony jako czystka lub legalizacja, za którą firmy powinny być wdzięczne. Trump już powiedział , że to jest pomysł, nazywając to „odpowiedzialnością właściciela”.
Mogę się tu mocno wychylać, ale przypominam sobie, że wielu Amerykanów zastrzeliło wielu innych Amerykanów z powodu tej koncepcji „odpowiedzialności właściciela” w latach 1860–1865. I najwyraźniej nie jestem w tym odosobniony. Jak ostrzega nas Snyder:
A niewolnictwo nie jest w Stanach Zjednoczonych całkowicie nielegalne. Trzynasta poprawka zezwala na niewolnictwo, choćby jako karę za przestępstwo. Ludzie określani jako „nieudokumentowani” lub „zdenaturalizowani” (i inne kategorie, które z pewnością wkrótce zostaną wymyślone) są przedstawiani jako przestępcy. Jeśli reżim Trumpa spróbuje zniewolić takich ludzi na dużą skalę, będzie sprawa sądowa. Ale czekanie, aż Sąd Najwyższy zrobi to, co słuszne, nie zastąpi działania. Dobrze byłoby, gdyby istniało wyraźne prawo zakazujące pracy niewolniczej w każdych okolicznościach. Ale takie prawo jest mało prawdopodobne bez ruchu za nim stojącego.
Jeśli nie sądzisz, że Stephen Miller ma na biurku teczkę pełną chałupniczych opinii prawnych na ten temat, to mam fort w porcie Charleston, który mogę ci sprzedać. A Snyder, słusznie, oddaje zadanie w nasze ręce. Widział, jak Kongres się poddaje, i ma jeszcze mniejszy szacunek do obecnego Sądu Najwyższego niż ja.
Rząd wystawia nas na pokusę współpracy w faszystowskiej dehumanizacji na wielką skalę. Ale to nie znaczy, że musimy to robić. To obszar, w którym działania jednostek, społeczeństwa obywatelskiego, zawodów i firm mogą być decydujące.
Wszystko mi odpowiada, poza tym, że doświadczenie nauczyło mnie, że przeciętna amerykańska korporacja ma sumienie moralne piły tyczkowej, więc nie jestem optymistą co do ich oporu wobec taniej siły roboczej, jakkolwiek to nazwiesz. Ale Snyder dobrze sobie radzi z naznaczeniem piętnem Kaina tych, którzy tego nie robią.
Jeśli nie zostanie to zrobione teraz, niektóre amerykańskie firmy zaczną korzystać z pracy niewolniczej w obozach koncentracyjnych, a następnie inne będą twierdzić, że muszą to zrobić, aby nie stracić konkurencyjności lub wartości dla akcjonariuszy lub czegoś takiego. Odpowiednie eufemizmy zostaną znalezione i wkrótce wszystko będzie wydawać się normalne. Ale wszystko się zmieni. Wszyscy będziemy uwikłani. I wszyscy będziemy bardziej podatni.
Wszystko sprowadza się, jak zawsze, do tego, co my jako obywatele republiki konstytucyjnej jesteśmy skłonni tolerować, co naszym zdaniem jest rewolucyjnym celem tego, co Thomas Jefferson nazwał „długim ciągiem nadużyć i uzurpacji, zmierzających niezmiennie do tego samego celu, przejawiających się zamiarem sprowadzenia ich do absolutnego despotyzmu”.
4 lipca poszedłem wcześnie do centrum, aby posłuchać Deklaracji odczytanej z balkonu budynku zwanego Starym Domem Stanowym, gdzie po raz pierwszy odczytał ją 18 lipca 1776 r. pułkownik Thomas Crafts ze Starożytnej i Honorowej Kompanii Artyleryjskiej Massachusetts. W tym roku uderzyła o wiele mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, może nawet mocniej niż 249 lat temu. Tak to przynajmniej odczuwałem.
esquire