Ozzy Osbourne spędził miesiące kręcąc film dokumentalny dla BBC o ostatnim życzeniu przed śmiercią

W miesiącach poprzedzających jego śmierć Ozzy Osbourne spokojnie pracował nad tym, co miało być ostatnim rozdziałem w jego długim i burzliwym życiu. Nagrywał też film dokumentalny o długo oczekiwanym powrocie rodziny Osbourne do Wielkiej Brytanii po ponad dwóch dekadach spędzonych w Ameryce.
Serial BBC One, w którym wystąpiliby jego żona Sharon oraz dzieci Kelly i Jack, nigdy nie został ukończony. Mówi się jednak, że nagranie uchwyciło wzruszające marzenie Ozzy'ego i ostatnią próbę powrotu legendy rocka do domu.
Ozzy zmarł w wieku 76 lat, otoczony rodziną, zaledwie kilka tygodni po tym, jak po raz ostatni wystąpił na scenie w Birmingham z kolegami z Black Sabbath. Ostatni występ był jednocześnie powrotem do domu i niespodziewanym pożegnaniem.
Źródła bliskie rodzinie Ozzy'ego twierdzą, że rozpoczęcie zdjęć do serialu było przekładane już kilkukrotnie ze względu na pogarszający się stan zdrowia Ozzy'ego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ozzy Osbourne nie żyje AKTUALIZACJE: Gwiazda Black Sabbath załamana śmiercią przyjaciela
„Filmy były wielokrotnie przerywane, głównie ze względu na stan zdrowia Ozzy'ego” – powiedział jeden z informatorów.
Rodzina Osbourne planowała powrót do swojej posiadłości w Buckinghamshire, Welders House, od prawie dwóch lat, ale stan zdrowia Ozzy'ego aż do niedawna uniemożliwiał przeprowadzkę.
„Po prawie dwuletnim opóźnianiu powrotu do Welders w Wielkiej Brytanii z powodu stanu zdrowia Ozzy'ego, jego lekarze w końcu wyrazili zgodę na przyjazd do Wielkiej Brytanii i występ na koncercie pożegnalnym” – powiedziało źródło The Sun.
Zdeterminowany, by nie zawieść fanów, Ozzy rozpoczął codzienne treningi wokalne, przygotowując się do swojego ostatniego występu w Birmingham. „Ozzy uczęszczał na lekcje śpiewu niemal codziennie, przygotowując się do swojego ostatniego koncertu, pragnąc wyjść z hukiem” – wyjaśnił informator. „Czuł ciągły ból i pielęgniarze opiekowali się nim przez całą dobę, ale był zdeterminowany, by zagrać ten ostatni koncert”.

Dla Ozzy'ego powrót na scenę nie był wyłącznie kwestią muzyki – był też wyrazem spuścizny, wdzięczności i poczucia zamknięcia wielu lat.
Według informatora, determinacja Ozzy'ego wynikała z chęci zagrania dla fanów po raz ostatni, którzy dali mu „wspaniałe życie, jakim on i Sharon cieszą się razem”.
Pomimo fizycznych zmagań, jego bliscy twierdzą, że jego duch nigdy nie osłabł. Pomimo dolegliwości, wciąż był w świetnej formie, z „ciętym dowcipem” i ciągłymi żartami.
W wywiadzie dla Sirius XM, udzielonym zaledwie kilka miesięcy wcześniej, Ozzy i jego żona Sharon szczerze opowiadali o wysiłku, jaki włożyli w przygotowania do tego, co miało być jego ostatnim występem na scenie.

„Jestem w ciężkim treningu, ponieważ od siedmiu lat nie wykonywałem żadnej pracy fizycznej” – powiedział. „Choćby po trupach, to i tak muszę tam dotrzeć. Mam trenera, który pomaga ludziom wrócić do normalności. To trudne, ale on jest przekonany, że mi pomoże”.
„Daję z siebie wszystko. Chodzi o wytrzymałość. Pierwszą rzeczą, która tracisz, gdy leżysz w łóżku, jest twoja wytrzymałość. Mierzą mi ciśnienie 15 razy dziennie… Mam na palcu to cholerne urządzenie. To monitor, który pokazuje mi tętno. Trenuję bez przerwy, siedem dni w tygodniu. Mam gościa, który praktycznie ze mną mieszka, a ja kładę się spać o siódmej”.
Na koncercie Back To The Beginning w Villa Park, który odbył się nieco ponad dwa tygodnie przed jego śmiercią, Ozzy zwrócił się do publiczności z emocjami: „Nie wiem, co powiedzieć, człowieku, jestem nieprzytomny od sześciu lat. Nie macie pojęcia, jak się czuję – dziękuję z całego serca”.
Po koncercie potwierdził: „To pożegnanie, jeśli chodzi o moje występy na żywo, i świetny sposób na pożegnanie”.

Powrót do Wielkiej Brytanii był od dawna celem Ozzy'ego, który był coraz bardziej rozczarowany życiem w USA. „Wszystko jest k**wa śmieszne (w Ameryce)”*, powiedział reporterom w 2022 roku.
Pomimo licznych problemów zdrowotnych, w tym diagnozy choroby Parkinsona w 2020 r., postanowił wrócić do ukochanego Buckinghamshire.
W oświadczeniu potwierdzającym śmierć Ozzy'ego rodzina napisała, że zmarł on w „Birmingham, Anglia”, co sugeruje, że ostatecznie spełniło się jego marzenie o powrocie do domu.
Przyjaciele i rodzina później poinformowali, że jego śmierć nastąpiła wcześniej, niż się spodziewano. „Ozzy zawsze miał wrócić do Wielkiej Brytanii i zamieszkać w Buckinghamshire” – powiedział bliski przyjaciel w wywiadzie dla „The Mail”.




„To właśnie tam Sharon spędziła tak dużo czasu, przygotowując dla niego dom rodzinny. Wiele nadziei wiązało się z tym, że zostanie z nami znacznie dłużej, ale w pewnym momencie pojawiły się obawy, że nie uda im się go ściągnąć z Los Angeles na koncert, który miał się odbyć na początku tego miesiąca”.
W ostatnich dniach życia syna jego córki, 40-letnia Kelly i 41-letnia Aimee, przyleciały z Los Angeles, aby być przy nim.
„Kelly dużo przebywała w domu w ciągu ostatniego tygodnia, podobnie jak Aimee. To dla nich wszystkich bardzo smutne, naprawdę mieli nadzieję, że będzie mógł jeszcze trochę pożyć” – dodało źródło. „Ale to takie cudowne, że miał dzieci przy sobie w ostatnich dniach”.
Choć nigdy nie ukończył filmu dokumentalnego, Ozzy Osbourne podarował swoim fanom i rodzinie ostatnią, niezapomnianą chwilę. Pożegnał ich miłością, muzyką i niezachwianą wolą, by trwać do samego końca.
Obserwuj Mirror Celebs na TikToku , Snapchacie , Instagramie , Twitterze , Facebooku , YouTube i Threads .
Daily Mirror