Brunello Cucinelli wcielił się w styl Hamptons w stajniach Wölffer Estate

Jedno jest pewne: Włosi robią to najlepiej! Kiedy Brunello Cucinelli powrócił do Hamptons po raz drugi z rzędu, aby współpracować z Wölffer Wine, oczekiwania wśród towarzystwa sięgały zenitu. Scena? Kolacja pod gwiazdami w rozległych stajniach Wölffer Estate. Biorąc pod uwagę surrealistyczne piękno i urok tego miejsca, ciekawe, dlaczego dyrektor ds. marki Joey Wölffer nie gościł tam częściej. Otoczony półkolem stajni pełnych koni, znajduje się rodzaj kamiennego placu, którego centrum stanowi imponująca, trzypoziomowa fontanna, przypominająca małe miasteczko na południu Włoch, z którego – według samego właściciela – pochodził Massimo Caronna, dyrektor generalny Brunello Cucinelli North America. Być może w stajniach panuje cisza, aby nie spłoszyć koni, a może dlatego, że uważa się, że niektóre rzeczy najlepiej zostawić w tajemnicy. Tak czy inaczej, wybrana grupa mieszkańców Hamptons została zaproszona na kolację w wieczór, który okazał się magiczny w zeszłym tygodniu.
Gdy letnie niebo rozpogodziło się po deszczowym dniu, wieczór przerodził się w tradycyjną firmową kolację, łącząc włoską elegancję z urokiem stajni Wölffer Estate. Goście tacy jak Christie Brinkley, Lady Kitty Spencer, Nicky Hilton Rothschild, Sarah Wetenhall, Sailor Brinkley-Cook i Alexandra Daddario przybyli w prawdziwym stylu Brunello: odziani w len, zamsz i miękkie krawiectwo w odcieniach kremu, karmelu i kamienia. Z od czasu do czasu ciekawskim koniem wystającym ze swojego boksu, koktajle serwowano w sercu brukowanego dziedzińca, wśród zestawu dużych, dwuczęściowych, wygiętych stołów. Wino lało się strumieniami, gdy goście byli zapraszani na targ Brunello Ciucinelli, gdzie firmowe wózki oferowały piękną wystawę dojrzałych pomidorów z krzaków, wędlin oraz włoskich serów, warzyw i owoców.

Christie Brinkley, Marynarz Brinkley-Cook
Jak to zwykle bywa, gdy goście bawią się aż za bardzo, organizatorzy mieli problem z przebiciem się przez śmiech i gwar rozmów, aby zasiąść przy stole. Aż do momentu, gdy odpowiedzialny za PR, Malcolm Carfrae, chwycił mikrofon i uprzejmie poinformował wszystkich, że rozpoczyna się serwowanie obiadu. Nie zdążył jednak Wölffer poprowadził jednego z koni przez dziedziniec tej niegdyś skromnej farmy ziemniaków, która stała się rajem dla jeźdźców, oczywiście z wielkim rozgłosem!
Wieczorne wybory kulinarne były równie poruszające: rigatoni pomodoro i gelato ze świeżymi owocami, naturalnie, zestawiono z winami marki Wölffer – różowym winem, Chenin Blanc i Cabernet Franc. Pomimo wcześniejszej pogody, kolacja w namiocie, udekorowana migoczącymi światłami i otoczona otwartymi stajniami, wydawała się wręcz zaczarowana. Jak mawiają Włosi, piękno często rodzi się z niedoskonałości.
Podczas kolacji, prezes Brunello Cucinelli, Riccardo Stefanelli, który przyleciał z Włoch zaledwie na 24 godziny, podkreślił ducha wspólnoty łączącej markę z jej odpowiednikiem z Hamptons. Choć może się wydawać, że moda i wino to dość nietypowe połączenie, obie marki narodziły się w rodzinie, zakorzenione w tradycji i napędzane pasją do jakości. Stefanelli dodał, że to nie tylko winiarnia czy dom mody: to społeczność. Taka, która ceni rzemiosło i troskę.
Sierpień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim kolacje na plaży, chwile z rodziną i wolniejsze tempo życia. Wieczór stał się cichym świętowaniem najtrwalszego luksusu lata: dobrze spędzonego czasu w dobrym towarzystwie, przy dobrym jedzeniu i pięknie, które wydaje się tak naturalne, jak się wydaje.
fashionweekdaily