<em>Ballerina</em> niszczy Bulletproof Mystique Johna Wicka


W październiku ubiegłego roku przyjaciel przekonał mnie do pobrania Fortnite . Po tygodniach przeciągania — myśl o graniu z kimś, kto jest za młody na prawo jazdy, wywołuje u mnie pokrzywkę — uległem. Pierwszej nocy w grze John Wick pojawił się w sklepie Fortnite z rotacyjnymi kosmetykami. Okazuje się, że Fortnite oficjalnie nawiązało współpracę z franczyzą John Wick, aby zaprezentować grywalną postać, która ma uderzające podobieństwo do gwiazdy Point Break . Każdy, kto miał 20 dolarów do wydania, mógł sprawić, że jego awatar w grze będzie wyglądał jak mściwy antybohater Keanu Reevesa . I wydałem 20 dolarów. Ponieważ wkurzanie uczniów gimnazjum twarzą Johna Wicka było warte każdego grosza, a upadająca gospodarka niech idzie do diabła.
Fortnite , jeśli nie jesteś zaznajomiony, to brutalna gra wideo typu battle royale, w której gracze szukają broni — głównie pistoletów — i zabijają się nawzajem, aż zostanie tylko jeden. To doświadczenie, które nagradza samolubne przetrwanie, osiągane dzięki precyzyjnemu celowaniu i szczęściu. To także lukratywna okazja do współpracy z marką. John Wick ma sens w przypadku Fortnite. Ale Lady Gaga, Superman i Eleven ze Stranger Things ? Może mniej.
Ale w drodze do królewskiego zwycięstwa przydarzyła mi się zabawna rzecz: zdałem sobie sprawę, że John Wick też nie pasuje. Nie zwracaj uwagi na broń i rozgrywkę jeden na wszystkich, które wydają się skrojone na miarę Wicka. Patrząc przez lunety snajperskie i widząc, że twój cel to umięśniony kot albo facet w kostiumie banana, podczas gdy ty John Wick to wstrząsające doświadczenie, choć może być zabawne. Pan Wick to kwadratowy kołek w okrągłym otworze, jakim jest memscape Fortnite , jeśli wolisz. Rozkoszowałem się czasem spędzonym jako John Wick, ale to kreskówkowe otoczenie wyróżniało mnie bardziej niż czarne ubranie mężczyzny.
Krótko mówiąc: Doświadczenie, które wydaje się właściwe dla Johna Wicka, nie oznacza, że jest właściwe dla Johna Wicka. Niewiele miejsc może tak łatwo powitać pana Johna Wicka, a to obejmuje jego własne spin-offy. Tak, mówię o Ballerinie , oficjalnie zatytułowany From the World of John Wick: Ballerina . To najnowszy film z serii John Wick i jego pierwszy kinowy spin-off. (Mniej powiedziane o The Continental na Peacock, (tym lepiej.) Miejsce Reevesa na plakatach zajmuje Ana de Armas w roli Eve, młodej absolwentki Ruskiej Romy, gangu zabójców z podziemia, który prowadzi zespół baletowy jako przykrywkę , wychowała i wyszkoliła Johna Wicka. Podczas gdy ona sama była na drodze zemsty, Ostatecznie Eve musi zmierzyć się z Wickiem, który w zasadzie wykonuje zadanie poboczne w John Wick: Rozdział 3 . Dla baletnicy , Reeves ponownie wciela się w postać elegancko ubranego zabójcy w roli, która niezręcznie sytuuje się pomiędzy niepotrzebną rolą epizodyczną a drugoplanową.
Ballerina to idealnie niedoskonały film akcji. To spin-off serii, który istnieje w cieniu swojego starszego rodzeństwa i ledwo podtrzymuje miażdżący ciężar oczekiwań. Ana de Armas nie okazuje się być bohaterką akcji naszego pokolenia — ten tytuł nadal należy do Charlize Theron — ale kopie mnóstwo tyłków i nigdy nie jest nudna. Każdy, kto ma ochotę na więcej Johna Wicka (zwłaszcza po jego śmierci w rozdziale 4 ) znajdą zaspokojony głód. Ale ironicznie, John Wick jest piętą achillesową Balleriny , a jego senny epizod jest objawem jeszcze większej dolegliwości: nasi bohaterowie po prostu nie są już wyjątkowi.
Jako społeczeństwo mamy gorsze problemy, ale jednym z nich jest niechęć do zaakceptowania rychłego końca.
Trudno to pamiętać z perspektywy czasu, ale John Wick był kulturową sensacją. Podczas premiery w październiku 2014 r. był niespodziewanym megahitem, który ożywił karierę Reevesa, aby przepisać język akcji na dużym ekranie na co najmniej następną dekadę. Podczas gdy taktyczna choreografia walk wywołała szum wśród widzów, popularność filmu ugruntowała pozycję Johna Wicka jako postaci definiującej epokę. Od czasów Clinta Eastwooda nie było na ekranie bohatera, który emanowałby tajemniczością i utrzymywał ją w tym stanie nawet w wielu częściach noszących jego nazwisko. John Wick miał towar od momentu, gdy jacyś głupi gangsterzy skręcili kark jego psu.
To prawdziwy cud, że cztery filmy o Johnie Wicku utrzymały atrakcyjność głównego bohatera. Oczywiście, rozcieńczenie przez słabsze sequele to los, który spotkał wielu poprzedników Johna Wicka, od Rambo po McClane'a. (Być może kluczowa była ciągłość autorstwa; były kaskader Reevesa Chad Stahelski wyreżyserował dotychczas wszystkie główne filmy z serii). Ważne jest, że każdy projekt kierowany przez Reevesa utrzymał wyjątkowy standard w erze oczywistej desperacji Hollywoodu na rzecz stabilności. Nikt nie spodziewał się, że John Wick będzie franczyzą. Dlatego jego transformacja w nią wydawała się bardziej naturalna niż jakikolwiek nieudany, potencjalny wszechświat kinowy.
Ale Ballerina to pierwszy raz, kiedy John Wick nie wydaje się kuloodporny. Obejrzyj Ballerinę , a będzie boleśnie oczywiste, gdzie i kiedy zmienia się, by stać się „bardziej podobną” do swojej siostrzanej franczyzy. Izolacja de Armasa i Reevesa na pokrytym śniegiem cmentarzu pojawia się znikąd — skręt w lewo na torze, który przez cały czas skręcał w prawo. W samej scenie nie ma nic złego, ale samo dodanie więcej Johna Wicka, by sztucznie sprzedać samodzielny film, to irytujące zagranie IP z franczyzy, która zrobiła wszystko, by wydawać się lepszą.

Keanu Reeves gra drugoplanową rolę w filmie Ballerina , gdzie jego John Wick konfrontowany jest z Eve graną przez Anę de Armas.
Wiem, że biznes filmowy jest teraz trudniejszy niż kiedykolwiek. Zbyt wielu współczesnych widzów żąda zapewnienia, że rzecz, za którą zapłacili, ma zapach znajomości. Ale gdybyśmy naprawdę dbali o integralność opowieści i siłę postaci, ktoś by się zatrzymał i powiedział: Zaraz , John Wick nie żyje . Jego słowa rady, żeby się wynosić z Ruskiej Romy, wystarczyłyby i powinny wystarczyć. Zamiast tego jesteśmy częstowani kolejnym Johnem Wickiem. Niestety, tak jak w przypadku jego poprzedników, więcej znaczy mniej.
Nie wiem, czy John Wick powinien stać na piedestale. Nic nie powinno być tak święte — nawet fikcyjne postacie filmowe. Ale czy to nie jest cholernie irytujące? Czy to nie jest głupie, gdy groby są bezczeszczone, a ostateczność nic nie znaczy? W 2008 roku płakałem, gdy legenda wrestlingu Ric Flair został kopnięty w twarz przez Shawna Michaelsa, kończąc swoją karierę. Kiedy Flair pojawił się w 2022 roku na innym wydarzeniu reklamowanym jako jego „ostatnia walka”, tylko przewróciłem oczami. W 2017 roku poczułem powagę Hugh Jackmana zostawiającego X-Menów w arcydziele, jakim był Logan . W 2024 roku siedziałem z kamienną twarzą podczas Deadpoola i Wolverine'a .
Mamy gorsze problemy jako społeczeństwo, ale odmowa zaakceptowania, że koniec jest bliski, jest jednym z nich. W chwili pisania tego tekstu, piąty film Johna Wicka jest na (wysokim) stole, ale nawet Keanu Reeves nie ma pojęcia, o czym jest. Arogancja dawania zielonego światła filmowi bez znajomości fabuły jest tym, jak w ogóle doszliśmy do tego żałosnego stanu popularnego kina. W ten sposób ukochane postacie stają się plastikowymi figurkami akcji. Albo, co gorsza: skórkami w grze wideo.
esquire